Tym sobie jestem.

Pewna Socjopatka w swej socjopatyczności zmusiła mnie do udzielenia mikrowywiadu. A jako że mam zamiar być szalenie sławna i obrzydliwie bogata to muszę się przyzwyczajać. Pytania dostałam w ramiach Liebster Blog Award.

1. Jedna rzecz, bez której nie możesz żyć?

I to jest to pytanie, na które nie chcę udzielać odpowiedzi, bo nie potrafię, bo jak powiem, że internet to będę wyglądać jak koza uwiązana na cyfrowej smyczy, choć prawda jest taka, że bez tego wynalazku to by mi było smutno. A z drugiej strony głębiej myśląc to nawet bez wanny bym się ostatecznie obyła. I trudno mi znaleźć między tym najwłaściwszy środek.

Powiedzmy że ciężko by mi się żyło bez papieru toaletowego.

2. Czego boisz się najbardziej?

Problem z moją własną osobę jest taki, że ja się boję naprawdę dużej ilości rzeczy. I tak naprawdę nie wiem, która działa na mnie najbardziej, może wszystkie po równo, może każda z wymienionych jest tak naprawdę pierdołą. Przeraża mnie wizja ucichającego pulsu i że moi bliscy mogliby po mnie płakać, przeraża mnie, jak bardzo ta pozioma linia by ich bolała. Boję się bardzo umierania z głodu i wszystkie chude zdjęcia omijam z daleka, a kiedy już zobaczę to odchorowuję długo i mocno, zwykle szczegóły fotografii uciekają mi od razu, ale pozostaje strach, że jeszcze kiedyś je zobaczę. Panikuję w zbyt ciasnych pomieszczeniach i gdy próbuję wpłynąć na głęboką wodę. Kiedy zaczniesz mi mówić o holocauście to ucieknę. Kiedy każesz mi wejść do piwnicy albo na drabinę to będę się wykręcać jak tylko mogę. Kiedy opowiesz mi jakąkolwiek straszną historię o duchach pojawiających się w lustrze to uderzę cię w twarz.

3. Twoja największa pasja?

I tutaj skandal obyczajowy, mianowicie – ja pasji nie mam żadnej. Bez tego da się żyć, bez ogników w oczach i zapartego tchu, bez zapadania się bez końca w ogrom fascynacji, bez euforii spływającej z potem z czoła, bez odrywania się od ziemi w stronę namiętności znanej tylko sobie, wiecie, to nie musi być aż tak, żeby nie zmarnować życia, tak sądzę. W gruncie rzeczy chodzi chyba o to, by choćby przez chwilę bawić się dobrze, być może później zapomnieć, być może dać sobie spokój zupełnie od tak, ale przez moment mieć zajawkę i z tego czerpać. Żeby zawsze mieć co robić, zawsze mieć się z czego cieszyć. Mnie pociąga milion różnych spraw po troszeczku i na chwilę, chwytam się czego popadnie, ale nigdy na stałe. Co do pisania, to ono jest narzędziem, bo ja lubię przekazywać emocje, ale w mówieniu jestem słaba. To by było trochę tak jakby moją pasją były skrzydła, a nie latanie.

4. Co byś zrobiła, gdybyś dowiedziała się, że został Ci tydzień życia?

Płakałabym.

5. Najlepsze na chandrę jest…?

Powiedziałabym może, że gorąca herbata z pomarańczą. Albo że kąpiel z pianą, albo czytanie książek, zumba, czasem przytulanie i by mi wtedy ludzie uwierzyli, bo tak słyszałam i to podobno działa. Tylko, że ja mam pojęcia, bo zwykle jak mi się nic nie chce, nawet myśleć, to śpię. I to w ogóle nie pomaga, nawet pogarsza sprawę, ale, widzicie, ja bardzo lubię drzemki.

6. Jak widzisz siebie za 20 lat?

Za dwadzieścia lat widzę siebie bardzo mało. Bo ja tak naprawdę to do końca nie wiem co mogłabym robić i jak, może pisać, może liczyć, może rządzić światem, wiem natomiast, że chciałabym być człowiekiem trochę bardziej poradnym, chciałabym się nie bać ludzi i nie tonąć w codziennych sprawach. Nie widzę siebie odważnej i uporządkowanej zupełnie, ale cóż, będę próbować. W związku z moją miłością do sportu i niechęcią do słodyczy widzę się natomiast o jakieś 250 kg większą.

7. Przytocz coś (zdanie/sytuacja) co Cię zawsze rozśmiesza.

8. Kto jest Twoim autorytetem?

Jeśliby przyjąć za autorytet osobę, którą chciałabym bym być, to mój nie ma ani ciała ani krwi w żyłach ani prawdopodobnie przyszłości, jest pełnym zestawem zachowań, których mnie brakuje. Jest osobą, którą wyobrażam sobie kiedy potrzebuję w siebie uwierzyć. Niedługo o tym napiszę.

9. Jaka jest ostatnia rzecz, którą robisz przed zaśnięciem?

Nie liczę godzin, które prześpię. Podobno wszyscy liczą. A ja wolę nie wiedzieć, bo wówczas czułabym się rano jeszcze bardziej martwa.

Przed zaśnięciem plotę historie. Zmieniam bieg wydarzeń w książkach i w filmach. Myślę długo, mocno, intensywnie. Zastanawiam się, co mogłabym zrobić inaczej i wyobrażam to sobie ze szczegółami, a potem czuję się taka niesamowita, bo mam perfekcyjną ripostę i idealny plan i kiedyś go wykorzystam. Rano zapominam.

10. Jak Twoim zdaniem, jednym słowem opisaliby Cię Twoi przyjaciele?

Antykobieta (czyt. babochłop)

11. Co w Twoim życiu zmieniło blogowanie?

Nic. Bo ja nie jestem, że tak powiem, blogerem ambitnym. Ja tylko piszę od tak sobie i cokolwiek i to mi sprawia największą radość, w pewnym sensie traktuję to raczej jako bardziej akceptowalną społecznie formę gadania do siebie.

Nie nominuję, bo nie mam kogo, ze swojej strony zamykam zabawę z zimną krwią, dziękuję natomiast za zadane pytania. Odpowiadało się przyjemnie bardzo.